piątek, 13 lipca 2012

Hurry up and... wait





Dziwnym zbiegiem okoliczności od wyjścia ze szpitala nie mam nawet najmniejszych problemów ze wstawaniem rano. Też tak macie? Kiedy dzwoni budzić zaklinacie go, by przestał, a kiedy nie musicie wstawać  jesteście na nogach dużo przed czasem o którym normalnie dzwoni? Wczoraj znów pobudka bez budzika. Nic tylko założyć buty i pobiec.  Wyszłam do sklepu po bułki na śniadanie, powietrze było tak rześkie, że po raz drugi pomyślałam – nic tylko założyć buty i pobiec… I tak upłynęło mi całe przedpołudnie. Układałam sobie w głowie,  że czuję się dobrze, że przecież od bólu
gardła się nie umiera, a poza porozcinanym gardłem to przecież nic mi nie dolega. Nie miałam planu pobiec  wczoraj. Zaplanowałam krótkie wyjście na dziś. Nic szalonego, ot takie tam człapanie. Oczywiście nad ranem, jak M. będzie twardo spał, żeby nie przyszło mu do głowy mnie powstrzymywać.  Niestety nie było tak jak sobie wymyśliłam. Organizm postanowił dać nauczkę i krwotok skutecznie ostudził moje zapały. Muszę być cierpliwa. W sumie to tylko kilka tygodni. Cierpliwość to jednak jedna z cech, których brakuje w moim wachlarzu. Zdecydowanie powinnam się jej nauczyć. Tak więc motywuję się do bycia ostoją cierpliwości wspomagając się googlowaniem:
·         Geniusz to wieczna cierpliwość (Michał Anioł)
·         Cierpliwość jest podporą słabych, a niecierpliwość ruiną mocnych (Charles Caleb Calton)
·         Cierpliwość jest panią rzeczy – autor nieznany

Może jednak warto poczekać..., ale znalazłam jeszcze to:
·         Trze­ba mieć dużo cier­pli­wości, by się jej nauczyć (Stanisław Jerzy Lec)
 Święte słowa. O niecierpliwości pewnie jeszcze będzie nie raz. Taka moja natura.


3 komentarze:

  1. jeśli nie bieganie chwilowo, to może joga delikatna? :) trzymam kciuki za szybki powrót do przemierzania kilometrów. pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak samopoczucie? Wróciłaś już do biegania?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Powoli. Dziś pierwszy trening, a właściwie przebieżka. Miało być 5 km w tempie bardzo relaksacyjnym. Było 5km, tempo bardziej niż relaksacyjne, tętno szalało mimo to. Mam nadzieję, że z dnia na dzień będzie coraz lepiej :)

      Usuń