Będzie krótko i na temat. Tematu łatwo można się domyśleć.
Ja ostatnio tylko o dzieciach albo o górach. Będzie o górach. Drugi wypad z
cyklu ubijanie górskich ścieżek wypadł
dzień po tym, jak dowiedziałam się, że biegnę w Zimowym Ultramaratonie Karkonoskim. Tak, tym. Tym, w którym jest do przebiegnięcia ponad 50 kilometrów
w Karkonoszach. Tym, w którym do trudnej i długiej trasy dochodzą jeszcze
zimowe warunki, a jak bardzo zimowe trudno przewidzieć. Marzyłam o tym biegu od
pierwszej edycji. Zdroworozsądkowo postanowiłam, że w tym roku jeszcze się nie
zapisuję. Ultramaraton (pal już licho czy zimowy czy nie) pół roku po porodzie?
To może być kiepski pomysł. No cóż, zakładałam też, że w 2016 jeszcze nie wrócę
w góry na biegowo, bo to może ciut za wcześnie. Taaa... Wypełniałam formularz zgłoszeniowy
z myślą, że pewnie i tak mnie nie wylosują. Przecież nigdy i nigdzie nic nie
wygrywam, a tu na 300 miejsc jest ponad 600 zgłoszeń. „Żebyś się nie zdziwiła”,
usłyszałam od męża. No i masz. Jestem na liście. Na razie jeszcze nie wiem czy
bardziej się boję, czy cieszę. Chyba jedno i drugie równie mocno. Żyje się raz,
trzeba spełniać marzenia dopóki są na to siły, a jeśli sprzyjają okoliczności,
to nie ma się nad czym zastanawiać.
Czym są zima, góry i
biegowe buty przekonałam się wczoraj. Do standardowego wyrzygu, dochodzi zimno,
mokro i ciężko z każdym krokiem zapadającym się w śnieg (co ja najlepszego
narobiłam???), ale dochodzi też jeszcze więcej piękna niż latem, jesienią czy
wiosną, a góry są jeszcze bliżej. I stres jeszcze większy. Wczoraj wdrapując się
na Skrzyczne od połowy drogi towarzyszyła mi myśl, co ja zrobię jak z zza
zakrętu wbiegnie na mnie jakaś sarna, jeleń albo wilk. Umrę ze strachu i już. Tak,
latam po tych lasach i górach zazwyczaj z duszą na ramieniu. Nie chce przejść,
więc stosuję terapię szokową – więcej i częściej, do tego przed wschodem
słońca. Mąż pomaga mi jak może naśladujac wycie wilków czy krzycząc "Niedźwiedź"!. Taki troskliwy jest. Wczoraj nie dało się nie zauważać śladów kopyt i łap dosłownie na każdym kroku. Do tego kilka saren, dziki i jeleń – jaki on
był piękny! Wszystko to na jednej z najbardziej ruchliwych gór w Polsce.
Obecność ludzi była za to odwrotnie proporcjonalna do ilości
zwierząt. Jedyną osobą spotkaną wczoraj
był pan z obsługi schroniska, choć w dotrzymywaniu nam
towarzystwa wyręczył go cudny bernardyn. Za to lubię bieganie w górach. Za
docieranie przed innymi na szlaki. Za to, że widzę to, czego inni nie mogą. Za
to, że mogę trochę przed ludźmi uciec.
Perspektywa jaka rozciągała się przed nami na grani łączącej
Skrzyczne z Malinowską Skałą zapierała dech. Uwielbiam to miejsce, tutaj zawsze
jest pięknie, niezależnie od tego jaka jest widoczność. Tym razem było wszystko: chmury, mgła, słońce i błękitne niebo. Jedyne czego brakowało to Tatr na horyzoncie, a szkoda, bo zazwyczaj przy takiej pogodzie widać je doskonale. Po kilkuset metrach biegu w śniegu po kostki, a czasem po kolana brakowało też tchu w sensie dosłownym. To się
nazywa trening siły biegowej. Trenowaliśmy też szybkie odbicie – pod świeżym
śniegiem czaiły się nie do końca zamarznięte kałuże. Po tym jak dwa razy
utopiłam buty biegłam w takt nadawany przez trzask pękającego lodu. Nie powiem,
miało to swój urok, ale szczerze, nie wyobrażam sobie co by było gdyby do odczuwalnej temperatury -12st. dodać silny wiatr i 50 kilometrów do przebiegnięcia...
Nie będę martwić się na zapas. Na zapas to ja mogę trenować, na przykład zbieganie. Zbieganie po stokach narciarskich po świeżym śniegu, kiedy wiesz, że jest bezpiecznie, że nigdzie nie czai się żaden kamień, kiedy grawitacja ciągnie w dół tak, że nie ma sensu hamować… Tutaj pojawia się kolejne uczucie, którego nie jestem w stanie opisać… Część z Was wie co mam na myśli, a Ci którzy nie wiedzą koniecznie muszą tego spróbować.
Pięknie. Ach:)
OdpowiedzUsuńO Boziu - bajka! Hej, a może bym tak kiedyś pociągiem z rana do Kato i byśmy śmignęły w te górki pobiegać 1 dzień? :)
OdpowiedzUsuńI to jest pomysł! Byłoby super :) Myślę, że jak najbardziej do zorganizowania. Zaplanuj, a ja się dostosuję :)
UsuńOK! Będziemy w kontakcie :)
UsuńKiedy robiłaś te super fotki ;) są super ...
OdpowiedzUsuń24 listopada :)
Usuń