niedziela, 4 listopada 2012

Roztrenowanie

Wraz z półmaratonem skończył się plan treningowy i zaczęło roztrenowanie. 

Regeneracja jest jedną z podstawowych form treningu, regeneracja jest jedną z podstawowych form treningu…, powtarzałam sobie jak mantrę od pawie trzech tygodni. Na początku może i było całkiem przyjemnie. Odkryłam na nowo jak to jest truchtać  bez gonienia celu, zbierania płuc z asfaltu i wstawania o świcie. Fajnie, ale ile tak można? Wytrzymałam całe zaplanowane cztery tygodnie, ale chyba tylko ze względu na nieszczęsne rozcięgno (nie boli już :) hurra! ) i kolejne przeziębienie. Na pewno nie był to czas stracony i zapewne zaprocentuje  w nadchodzącym sezonie, zmniejszy ryzyko kontuzji i pomoże mi uniknąć przemęczenia i utraty motywacji. Problem w tym, że ja odpoczywam  i regeneruję się biegając właśnie. Jak się odciąć od endorfin od których jest się kompletnie uzależnionym? Jak radzić sobie z chandrą? Jak zrezygnować z tego kawałka czasu, który mam tylko dla siebie - tak gdzieś na 20km, albo dziesiątym powtórzeniu cztery setki, kiedy nie mam już siły myśleć kompletnie o niczym, tylko biegnę. Nie jest to proste. Co robić, aby nie zwariować?

  1. Można czytać jak biegają inni i zazdrościć.
  2. Można nabywać wiedzę teoretyczną, czego efekty na blogu niebawem.   
  3. Można spróbować różnych zumb, stepów i aerobików, które wbrew pozorom przypominają o mięśniach, o których nie miało się pojęcia. Można sobie obiecać, że zakupi się rower tak szybko jak się da.
  4.  Można przyzwyczajać się do myśli o przygotowaniach do celu biegowego, który natrętnie siedzi z tyłu głowy i odciska piętno w kształcie pięknej litery M.
Tak, myślę o tym. Dosyć intensywnie. Jak wymyślę co , jak i kiedy to zamelduję na pewno. A na razie praca u podstaw. Budowanie wytrzymałości i siła biegowa to mój plan na nadchodzące tygodnie. Już sama świadomość, że mam jakiś plan powoduje, że śpię spokojniej :)

3 komentarze:

  1. Zapisuj się na Cracovię i to już! Sprawa będzie jasna, a motywacja jeszcze większa. Że tak powiem, prześliczny Kraków to wymarzone miejsce na debiut ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie roztrenowanie też przede mną, chociaż raczej 3 tyg. niż 4, ale muszę przyznać ze z przyjemnością o nim myślę - powrót do biegania bez żadnej napinki,"maniana" i podziwianie krajobrazow w truchcie. I też pewnie będę realizować twoje punkty 1-4 ze szczególnym uwzględnieniem pkt 4 :) a zamiast aerobiku jednak coś bez muzyki i bez sali z lustrami, ale na pewno przypominającego o innych mieśniach :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ala tylko za długo się nie roztrenowywuj;) bo potem trudno wrócić ;) pozdrówka i nie zwariuj proszę;)

    OdpowiedzUsuń