niedziela, 30 grudnia 2012

Postanawiam i życzę




Z postanowieniami noworocznymi jest trochę jak z przymusowym odsłuchiwaniem Last Christmas – idea jest całkiem do rzeczy, niestety tylko do momentu, kiedy to my przestajemy decydować kiedy słuchamy oraz kiedy i jak wyznaczamy sobie cele czy postanowienia.  



Jeśli naprawdę czegoś chcemy samo wypełnienie listy „TO DO” jeden raz w roku nic nie zmieni poza spowodowaniem frustracji, kiedy za rok będziemy przepisywać te same, często nudne punkty. Tak przynajmniej było u mnie. Co roku: schudnąć, nie być zołzą, oszczędzać, ćwiczyć, nie jeść słodyczy. Co roku wiara ogromna, że tym razem będzie inaczej utrzymywała się średnio do pierwszego tygodnia stycznia, a potem było machnięcie ręką i zero walki o realizację postanowień, bo przecież i tak się nie uda. Jak zwykle.

Nie robię już listy, ale czasem warto mieć na czarną godzinę, spisane czarno na białym to jak chcesz i lubisz żyć. U mnie znalazło się na to miejsce na pierwszej stronie w nowiutkim kalendarzu. Z nowym kalendarzem jest podobnie jak z postanowieniami, jest piękny i perfekcyjny nie dłużej niż do końca stycznia, ale i tak uwielbiam  te momenty zapisywania pierwszych kartek. Zawsze równo, zawsze według schematu, a potem nadchodzi czas kiedy wszyscy kończą urlopy i nie ma już czasu na równo i pięknie.  O czym będę pamiętać w Nowym Roku? O tym o czym pamiętam od jakiegoś czasu i bardzo się pilnuję, żeby o tym nie zapominać:

Będę szczęśliwa każdego dnia, ponieważ mam zamiar konsekwentnie nie przejmować się duperelami, każdego dnia na dzień dobry uśmiechać się do siebie, nawet jeśli odbicie w lustrze nie wygląda na chętne do oddania uśmiechu.  Co więcej, nadal będę uśmiechać się także do innych. To pomaga przeżyć dobrze dzień.  A zołzą i tak będę, bo czasem lubię po prostu.  Będę pamiętać o Carpe Diem i o tym, żeby kochać to co mam. Będę marzyć i realizować kolejne cele, to daje siłę, wiarę i satysfakcję i sprawia, że kiedy nadchodzi Nowy Rok, nie sporządzam bezsensownej listy, która nigdy się nie wypełni. No i przebiegnę maraton. Ostatnie, ale na pewno nie najmniej ważne. I na pewno nie raz jeszcze o tym napiszę.

Wszystkim Biegającym i Czytającym życzę satysfakcji z realizacji celów, samych spełnionych marzeń, powalających życiówek, pokonywania własnych barier, zachwycających ścieżek biegowych i mnóstwa frajdy z godzin spędzanych na treningach :)

5 komentarzy:

  1. Piękne życzenia! :) Również życzę Ci wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku, aby kalendarz był tym razem piękny i perfekcyjny (drobne rysy niech będą, to też element perfekcji) aż do 31 grudnia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pieknie napisane .. twoje postanowienia nie odbiegaja ani troche od moich ale za to ty jestes lepsza:
    -ruszylas tylek i biegasz a ja dalej tkwie na kanapie z czekolada w ustach... jak to zrobilas pomoz mi sie z tej kanapy ruszyc!! ktos ci tez pomogl??
    pozdrawiam super blog :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najtrudniejsze to podjąć decyzję o wyjściu, potem jest już łatwiej, trzeba tylko na początek nie wymagać od siebie zbyt wiele. Trzymam kciuki, żeby Ci się udało.

      Usuń
  3. Wszystkiego dobrego, Ala! Trzymam mocno kciuki za maratońskie plany!

    OdpowiedzUsuń