Armagedon. To
słowo i ten stan pojawił się w moim domu siedem tygodni temu. Z drugim dzieckiem jest łatwiej, mówili.
Taaaaaaaaaaaa. Że ja głupia uwierzyłam… Pierwsze dni po powrocie ze szpitala
pamiętam jak przez mgłę i dobrze, bo nie należałam do najszczęśliwszych osób na
świecie. Nie linczować proszę, tylko zrozumieć, że jak ktoś lubi sobie ze
wszystkim radzić, a potem nie radzi sobie z niczym, to nie ma mowy, żeby lubić
ten stan. I pewnie do dziś tkwiłabym w piżamie, gdyby nie SUPER MOCE, które
odkryłam, kiedy przestałam słuchać dobrych rad i dwa tygodnie po porodzie
zrobiłam po swojemu i zabrałam ferajnę w góry. Wtedy po raz pierwszy poczułam się jak SUPERBOHATER.
Może i żyję w lekkim chaosie, może mam ochotę uciec przed własnymi dziećmi co
najmniej raz dziennie, ale nigdy tak często nie czułam się jak SUPERBOHATER. A teraz mam ten stan. Potrafię
się rozdwoić na przykład. Mogę jednocześnie zmieniać pieluszkę młodszemu, kopać piłkę ze starszym i przypominać mężowi przez telefon co ma
załatwić w banku albo kąpiąc starszego bujać nogą młodszego w foteliku, drugą
nogą ćwicząc propricepcję (tak wczoraj zastał mnie mąż, podziw w jego oczach
porównywalny z tym, który widziałam po pierwszym maratonie). Jednoczesne
karmienie młodszego ze starszym na kolanach i trzystustronicową książką z
bajkami trzymaną w powietrzu (bicki rosną!) to cowieczorny rytuał. Czy to nie
jest SUPER MOC? I jeszcze ta NADPRZYRODZONA SIŁA, no bo jak to
inaczej nazwać, kiedy po śnie pociachanym
jak mięso na tatara, zaczynasz wszystko od nowa bez jednego nawet mrugnięcia
okiem? Ba, zaczynasz nie byle jak, bo od małego WOD’a, bo budzi szybciej niż
kawa. Tylko PELERYNY bohatera mi brakuje.
Każdego dnia wykonuję nie jedną, nie dwie
i nie trzy misje specjalne. Sorry, takie życie SUPERBOHATERA, który ma jedno zadanie – nie pozwolić zawładnąć chaosowi
swoim światem. Lekko nie jest. Zresztą jak jest lekko to zazwyczaj daję dupy,
rozleniwiam się i odpuszczam. A idąc tym tropem, z dwójką dzieci na rękach, z oczami postawionymi na
zapałkach i zapasem relanium w przyszłym roku rozwalę nie jeden kiosk.
Góry lekiem na całe zło. Wiadomo. |
Fajny wpis :})
OdpowiedzUsuńale uroczy wpis, Superbohaterze!:)
OdpowiedzUsuńdziękuję, to pewien sposób żeby nie zwariować ;)
Usuń