„Ala, po co Ci teraz
ten maraton? Nie wolisz jesienią, przygotujesz się porządnie, pobiegniesz na
dobry czas…” Patrzy na mnie i już wie. „Pypcia
masz!”. Agata trafiła w sedno. Pół dnia uśmiechałam się pod nosem :)
Ten Pypć czy też Pypeć, tak samo trafny i idealny jak słowa
Tete (Dziękuję Tomek :))
"To niemożliwe - powiedział rozsądek, to
ryzykowne - powiedziało doświadczenie, to bezsensowne - powiedziała duma. Mimo
wszystko spróbuj - powiedziało serce"
“Kiedy musimy podjąć ważną decyzję, najlepiej zawierzyć intuicji, ponieważ rozum zwykle oddala nas od spełnienia marzeń, przekonując, że jeszcze nie nadeszła odpowiednia chwila. Rozum boi się klęski, podczas gdy intuicja kocha wyzwania.”
“Kiedy musimy podjąć ważną decyzję, najlepiej zawierzyć intuicji, ponieważ rozum zwykle oddala nas od spełnienia marzeń, przekonując, że jeszcze nie nadeszła odpowiednia chwila. Rozum boi się klęski, podczas gdy intuicja kocha wyzwania.”
Ambicja wcale nie tak łatwo dała się wcisnąć w kąt. Kto mnie
zna ten wie. I jest też bardzo możliwe, że poczuję niedosyt, jeśli
pobiegnę słabo.
Samą siebie bym okłamywała, gdybym powiedziała, że zupełnie
odpuściłam łamanie czterech godzin., chociaż teraz, na 10 godzin przed startem
wydaje mi się to zupełnie nierealne. Do tego jeszcze legendy o trasie Silesia
Marathon. Gdzieś kiedyś przeczytałam opinię po jednej z edycji, że Śląsk
położony jest w górach. Nie boję się podbiegów, mam je przecież na co dzień,
ale faktem jest że trasa do szybkich nie należy.
Bardziej niż trasy, boję się samego dystansu. I jeszcze
tego, że czuję się nieprzygotowana. Boję się jak cholera jasna. Całą wczorajszą
noc się bałam. Biegłam maraton w egipskich ciemnościach, 42 kilometry głęboko pod ziemią. Jak nic dopadł
mnie ZNS, czyli Zespół Napięcia Przestartowego ( Copyright by Emilia).
Boję się, że zapomnę czegoś ważnego… Boję się, że zaśpię, do
startu spod domu mam 1200 metrów, ale mnie się może wszystko przytrafić… Boję
się, że ubiorę się nie tak jak trzeba… Boję się, że nie dam rady…
Spać już chyba pójdę. Co ma być to będzie.
Trzymam kciuki! Będzie dobrze!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki. Zrobiłaś już wszystko, więc teraz ciesz się biegiem:)
OdpowiedzUsuńI jak Ci poszło?
OdpowiedzUsuńDobiegłam :) Do wymarzonego czasu zabrakło 4 minut i 9 sekund, skończyłam w 4:04:09.
UsuńTo chyba trudny maraton - niezapłaski ;-) Czekam na relację i gratuluję Ci bardzo !!!!
OdpowiedzUsuń